Piękna katastrofa na koniec sezonu (kręci a nie odpala)
Odpowiedz do tematu

: Piękna katastrofa na koniec sezonu (kręci a nie odpala)
Oto udałem się w piątek wieczorową porą zostawić motocykl na zimę.
Przejechałem może kilometr kiedy moto zaczeło mulić i zmienił się dzwięk z tłumika , po 5 sekundach coś strzeliło w silniku (jakby pęknięcie) i moto zgasło :( Na poboczu próba odpalenia , kreci a kiedy się odkręci manetke słychać stukanie. Zdiąłem lewą pokrywę , łancuch jest :D zębatki całe.
Zadzwoniłem do szanownego pana laweciarza ale 400zł za kilometr jazdy wydał mi się nieopłacalnym pomysłem.
No to pchamy :)
I tak pchałem półtorej godziny do domu Hondę , po chodnikach , pasach , okazionalnie stając u kogoś na podjeździe aby odpocząć.
Tutejsze menelstwo chciało się przejechać nawet :)

Czekam do piątku aby do pana mechanika zadzwonić czy podejmie sie naprawy takiej usterki.

Dam znać co się zadziało że działać przestało :)

:
Poszukaj na Forum kolegę o nicku Maruda
On z Twoich okolic jest i co najważniejsze to jest w stanie to uczciwie ogarnąć

były: VT1100C2 Sabre 2003r. i VT500C 1984r.
:
to czkamy na oględziny bo vt600 się nie psuje :)

:
Lepiej nie próbuj już odpalać, jak się coś urwało, to możesz rozwalić silnik do reszty.
Maruda to w tej sytuacji najlepszy wybór.

Matrix w Trasie

Gość Usługi BHP dla Ciebie twojebhp@gmail.com
:
No i się wyjaśniło. Aż wstyd się przyznać ale poprostu brakło paliwa :mrgreen: Zawsze gdy tankowałem ustawiałem licznik na 000 i około 195 km tankowałem , tym razem jednak przy 165 brakło paliwa a dodatkowo zawsze mam kranik na RES. Z każdej przygody jest nauka , mechanik wymienił przy okazji świece.

:
No i takie cuda też się zdarzają

:
Kiedyś ,bodajże na Częstochowie ,znajomemu też Hondzia nie chciała zagadać ,choć kręciła . Poprosił o popchnięcie ,no to dawaj ganialiśmy z nim po błoniach w te i we wte :-)8 . W końcu ktoś z bardziej rozgarniętych zapytał czy zapłon nie jest wyłączony na kierownicy i ... :shock: . Kolega odłożył kask na lusterko o przełącznik pyknął ,a że nigdy go nie używał ,to :idea: na to nie wpadł . Cyknął ,huknęło i pojechał :ride: .

:
kubysz napisał/a:
No i się wyjaśniło. Aż wstyd się przyznać ale poprostu brakło paliwa :mrgreen: Zawsze gdy tankowałem ustawiałem licznik na 000 i około 195 km tankowałem , tym razem jednak przy 165 brakło paliwa a dodatkowo zawsze mam kranik na RES. Z każdej przygody jest nauka , mechanik wymienił przy okazji świece.

Nie ma co się wstydzić. Ja zawsze jak tankowałem to ustawiałem z powrotem kranik na fuel. Raz przyszło jakieś zaćmienie podczas tankowania. Podczas jazdy jaki byłem szczęśliwy z niskiego spalania, aż do czasu kiedy motocykl zaczął się dławić. Ja wtedy za kranik chcę go przełączyć na res, a on od dawna w tej pozycji i ..... skończyło się pchaniem mojej 1100 - na szczęście do stacji było jakieś 300 m. Od tamtej pory zawsze pamiętałem o przełączeniu kranika :-D

Pozdrawialski
Jerson

"Too Old to Rock 'n' Roll: Too Young to Die!" - Jethro Tull
:
Ten zapłon na kierownicy to specjalnie zamontowali złośliwi konstruktorzy :chytrusek:
Na początku wyłączałem właśnie nim ale jak pare razy zapomniałem i moto nie odpaliło :mrgreen: to juz go nie dotykam.

:
Ja osobiście bym to odcięcie zapłonu (projektując moto), przeniósł w zupełnie inne miejsce. Chociażby w okolice blokady kierownicy. I tak jak sezon się rozpoczyna przełącznik jest w pozycji, że tak napiszę „włączone” i w tej pozycji pozostaje do końca sezonu. Jak zapewne u większości osób. Także nie musi (przełącznik), być aż tak wyeksponowany, być pod ręką. Mi się zdarzyło, na szczęście przy bardzo małej prędkości, pełznąc na 1 biegu, że po zamknięciu szybki kasku prawą ręką (zazwyczaj robię to lewą ręką), ręka wracając na manetkę gazu trąciła palcem wskazującym odcięcie zapłonu. Gdyby prędkość była dużo większa, mogłoby to się skończyć o wiele gorzej. Zapewne glebą. Dobrze, że lewa ręka odruchowo zacisnęła się na klamce sprzęgła, obie ręce były już na kierownicy i skończyło się tylko na jednym lekkim szarpnięciu, zgaśnięciu silnika i konsternacją motocyklisty poprzedzoną bezskutecznym kręceniem rozrusznikiem i kłębiącymi się w bani myślami, co się zje… i dlaczego Hanka zamilkła.

Honda Shadow VT 125, Honda CMX 500 Rebel, Honda Shadow VT750 Spirit
:
Kudłaty_1975 napisał/a:
Ja osobiście bym to odcięcie zapłonu (projektując moto), przeniósł w zupełnie inne miejsce. Chociażby w okolice blokady kierownicy.

A ja uważam, że przełącznik odcinający zapłon ma pozwolić na szybkie wyłączenie silnika w sytuacji zagrożenia, np. po przewrotce gdy leżysz pod motocyklem lub dla samej ochrony silnika pracującego na leżąco. Dlatego ma być łatwo dostępny.

Apetyt rośnie w miarę jeżdżenia
:
darosław napisał/a:
A ja uważam, że przełącznik odcinający zapłon ma pozwolić na szybkie wyłączenie silnika w sytuacji zagrożenia


Dlatego nie ja projektuje motocykle :mrgreen:

Honda Shadow VT 125, Honda CMX 500 Rebel, Honda Shadow VT750 Spirit
:
Kiedyś podczas jazdy włączałem grzanie manetek (lewa ręką) i niechcący trąciłem kill-switch.
Zdziwiłem się, że mi niespodziewanie moto zgasło i nie dawało się odpalić.
W porę zauważyłem przestawiony przełącznik zanim mi prądu w accu nie zabrakło :-D

były: VT1100C2 Sabre 2003r. i VT500C 1984r.
:
A jak od czasu kiedy uszkodziły mi się styki w stacyjce w vt500 używam zawsze i wyrobiłem sobie ten odruch.
Nie jestem znawcą ale ten przełącznik właśnie m.in. też po to jest żeby przejmował obciążenie przy on/off zapłonu a przynajmniej tak sobie to po tej awarii tłumaczę :mrgreen:

"Zapinam szósty bieg,pod nosem się uśmiecham i gnam swój cień na dwóch kołach......"
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group