Puki co bez zdjęcia ale po kolei
Z nierdzewki 2mm wyciąłem 2 talerzyki o średnicy wnętrza wydechu +1mm
Potem dałem tokarzowi aby wywiercił mi wewnątrz otwór o średnicy tej rurki wychodzącej z wydechu - 1mm.
Oczywiście prościej było by zrobić to w wymiarach nominalnych. Ale o tym będzie dalej.
Jak już miałem te pierścienie to każdy położyłem na pierścieniu z łożyska a w otwór wsadziłem bit klucza nasadowego tak że cześć ciasno pasowała ale krawędź bitu solidnie opierała się na pierścieniu. Kilka solidnych ciosów solidnym młotkiem i wyprofilowałem takie 2 wklęsłe miseczki. I teraz czekała mnie najtrudniejsza praca pilnikiem i ciągłe przymiarki aby uzyskać pasowanie na ciasno. Dlatego bałem się użyć szlifierki kątówki bo łatwo przeholować i zebrać za wiele.
Krawędzie zeszlifowałem pod kontem. Tak jak czerwony kolor na rysunku.
Całość spasowałem tak że rurka wychodząca z rury pasowała w otwór na ciasno.
Natomiast pierścień po zewnętrznej był w nad wymiarze może o jakieś 3 ,4 dziesiątki.
W sklepie z kominkami kupiłem sznur z włókna szklanego do uszczelnianie drzwiczek i czegoś tam jeszcze chyba, i tubkę termicznego czerwonego silikonu.
Poszły palce w ruch wcierałem silikon w ten sznur do pokrycia i wgniatając w strukturę.
Pozostawiłem go do wyschnięcia. następnego dnia nawinąłem na końcówkę rury takiego ślimaczka zaczynając od zewnętrznej do środka i z powrotem do zewnętrznej aby wymierzyć dokładnie potrzebny odcinek..
Następnie sznur napaćkałem silikonem ponownie i jak wcześniej upchałem podwójnego ślimaczka lekko dodając silikonu w pustawe miejsca.
Przyłożyłem miseczkę, do niej bit klucza nasadowego z takim otworem aby luźno wchodził kominek rury i kilkoma ciosami z umiarem wprasowałem pierścień.
Tu właśnie jest sens tego zewnętrznego nadwymiaru miseczki. Uginając się dała się wbijać po czym rozprężyła sie i solidnie wprasowała w gniazdo.
I jeszcze jedno mocowanie dla pewności.
Wziąłem duży klucz oczkowy, przykładając tą kulistą część do kominka delikatnie pukałem młotkiem, okręcając klucz wokół osi kominka.
Ten kominek okazał się z dosyć plastycznego materiału i idealnie dał się rozgrzybkować.
Mając ten pomysł już wcześniej dlatego odpowiednio z fazowałem otwór w miseczce, aby grzybkowanie było łagodne.
Jak moja paplina jest zbyt zawiła spójrzcie na rysunek jaki utorbiłem
https://drive.google.com/file/d/10NlDgMvgHNcXwnKcUPOGiCe6M9uWprpT/view?usp=sharing
Wydech się wyciszył , trochę, szkoda że nie więcej.
Nie jestem zwolennikiem dudniących kominów. A już wybitnie nie po 300, 400 km w siodle