Kilka dni temu „zniknęło” mi światło mijania.
Nie ma znaczenia czy silnik włączony czy nie.
Tylko przednie. Wszystkie inne światła są. Długie też.
Podejrzenie padło na żarówkę. Wymieniłem na nową i nadal to samo.
Przeczytałem wątki na forum. Zastosowałem się do porad w podobnych przypadkach.
Sprawdziłem bezpieczniki, przekaźniki itp.
Wszystko jest ok.
Rozebrałem włącznik świateł w poszukiwaniu zaśniedziałych połączeń ale nic nie znalazłem.
I tu mam pytanie: czy przewody powinny być przylutowane do przełącznika ? U mnie są.
Przy przełączaniu z pozycji środkowej w lewo czyli na światło mijania zdarzało się że światło na chwilę gasło (mrugało).
Nie wiem czy to może być wina przełącznika czy jeszcze coś mogę sprawdzić ?

Możesz spróbować zewrzeć przewody na przełączniku. Powinno to skutkować zapaleniem obydwu włókien żarówki. Jeśli dalej się nie świeci to sprawdź przewód od przełącznika do oprawki żarówki. Oczywiście p.1 przy włączonym zapłonie.

Zapomniałem dodać że jeżeli pierwsza próba wypali to wskazuje na uszkodzenie przełącznika.

Mialem podobny problem, niestety kostka podłączenia żarówki w lampie wysiadła, wymiana pomogła.

dzięki za porady, sprawdzę w weekend i dam znać

Sprawdż przełącznik, tak jak pisze Krzychoo.
Miałem taki problem w swojej VT1100, wytarte styki w przełączniku świateł.

Wszystko sprawdzone i naprawione :)
Jakby to napisać.......
Sprawdziłem przełącznik sposobem polecanym przez Krzychoo.
Wszystko ok.
Wróciłem więc do kostki jak pisał Marcik 1100.
Nie wiem jak to się stało że za pierwszym razem nie zauważyłem, że biały przewód idący do kostki wisi urwany.
Przylutowałem i wszystko pięknie świeci.
Dziękuje za porady, rano w drogę