sorki za złośliwość, ale jakoś nie mogłem się powstrzymać

Ja robię tak: przed zimą zalewam zbiornik do pełna, na wiosnę wystawiam moto i trochę nim wstrząsam żeby paliwo wymieszać, spuszczam 10 litrów, tankuję świeże paliwo a to z zimy dolewam przy każdym następnym tankowaniu lub wykorzystuję do celów powiedzmy gospodarczych.
Nie wiem co jest w paliwie, podejrzewam, że w zależności od miejsca skład paliwa może się różnić znacznie. Wiem natomiast, że jeśli ktoś chce przechowywać jakiekolwiek paliwo, zaleca się to zimowe bo ma więcej oktanów i innych dodatków. Wiem również, że paliwo się starzeje więc na wszelki wypadek nie jeżdżę na półrocznym paliwie, w końcu wszystkie te zabiegi i tak kosztują mniej niż ewentualna awaria silnika.

Był rozruch przed wczoraj, a było to tak :)

Pojechałem w miejsce zimowania mojego moto, czekał tam już na mnie właściciel garażu brat mojej matuli. Zjął zabezpieczenia wyprowadził z garażu ja zapiałem akumulator odkręcam kranik ( emocje sięgają zenitu hahah: ) już mam pstrykać przełącznik i naciskać rozruch na to On łapie za manetkę i do oporu dwa razy gaz. No i się zaczęło pomyślałem sobie na 100 % zalał świece : ((( , kręcę a tu nic :( po dłuższym kręceniu zaskoczyła ( dobrze że aku nwy i sprawny ) . pochodził na luzie (ssanie ) . Złapała trochę temp. i w drogę jeden dwa i zamół jak by paliwa brakowało , przeciągnąłem na trzech biegach i zaskoczyła Pali od dotyku , jechałem dwie krótkie trasy licznikowe 112 udało mi się złapać :)