no i sie wykręciło. gwint cały, wszystko ok, kpl nowych śrub też już mam. trzeba wykonać drugie podejście do składania do kupy, tym razem nieco ostrożniej

motung poskładany, wszystko chodzi ok. ale dziś zauważyłem że wisi kropelka na połączeniu bloku z pokrywa sprzęgła;/ bawić sie w mocniejsze dociąganie śrub czy to nie ma sensu i trzeba nowa uszczelke?

Co prawda na mechanice się nie znam, mam inną specjalizację, ale moje doświadczenie z uszczelkami mówi mi, że zawsze, cokolwiek byś nie rozkręcał i są tam uszczelki - wymieniaj je na nowe. Przeważnie są to groszowe sprawy a możesz uniknąć większych wydatków w niedalekiej przyszłości.
To moje zdanie, ale czy to się sprawdza w motorkach? Niech się może wypowie ktoś mądrzejszy w temacie ;)

Zamek1200, Jak będziesz mocniej dokręcał to pozrywasz gwinty. Tam ma być dokręcone momentem 7 - 8Nm. Trzeba rozkręcić i dać nową uszczelkę. W motorach robimy porządnie ;) bo później się to mści na trasie.

Silikon nie zaszkodzi. Ja zawsze oprócz uszczelki daje silikonu odrobine.

Jeśli już to nie silikon a pastę do uszczelnień silników. Ja smaruję smarem lub olejem by zmiękła uszczelka. Nigdy nie miałem przecieków.

ja zostałem nauczony że jak jest jakieś połączenie które ma być szczelne to ma być złożone na sucho, ewentualnie jakiś sylikon wysoko temp. lub pasta. taka uszczelke papierową olejem posmarować?? gumowa przy f. oleju np w aucie ok ale patentu z papierowymi nigdy nie słyszałem. póki co moto stoi bo zimno. jak będzie pogoda to rusze na droge, przejade kawałek, porządnie zagrzeje i wtedy zosbaczymy jak sie zachowuje

Olej na papierowej lub smar powoduje, że przy rozbieraniu wszystko ładnie się rozpoławia i uszczelka jest w jednym kawałku. Ponadto wchłaniając lekko puchnie co ułatwia uszczelnienie. Już dawno hydraulicy w instalacjach przemysłowych wysokociśnieniowych uszczelki z kryngielitu smarowali pokostem by osiągnąć podobne efekty.
Zakładanie na sucho nie jest błędem przy równych powierzchniach łączonych.

witam Wszystkich
Nie chciałem już zaczynać nowego tematu wiec podpinam się pod ten.
A mianowicie wymieniłem calutkie sprzęgło; tarcze i nie wiem czy fachowo się mówi metalowe podkładki pomiędzy tarczami, sprężyny, śruby.
Problem jest taki że jak się rozpędzam to zaczyna jakby ciągnąć sprzęgło tak jak bym jechał na pół sprzęgle, na postoju działa świetnie czasami nie chce tylko jedynka wejść ale popuszczę sprzęgło i wchodzi. Dodam ze przy ręce i przy sprzęgle jest odkręcone na ful.
Mogłem coś źle złożyć czy tak jest na początku jak jest nowe sprzęgło?

Być może, że chodzi o tzw. rozmiar nominalny, czyli łączny wymiar tarczek sprzęgłowych wraz z metalowymi przekładkami. Może ktoś z Szanownych Kolegów posiada wiedzę na ten temat, tzn. wymiaru nominalnego. Jeśli ich łączny wymiar (tarczek i przekładek), odbiega od wymiaru nominalnego (jest mniejszy), to może być przyczyną ślizgania się sprzęgła. Pytanie, czy kupiłeś komplet sprzęgła jednego producenta, czy np. tarczki są jednej firmy, przekładki innej firmy, a sprężyny jeszcze innej firmy. To się może, pisząc potocznie, przy różnych producentach, rozjechać. Niektóre wymiar z serwisówki podał MARQ w niniejszym temacie w odpowiedzi z dnia 2017-08-17 z godziny 12:23. Trzeba rozebrać i sprawdzić, czyli zmierzyć. Tu link do podobnego wątku: https://www.shadow.org.pl...ghlight=#477511 Ale poczekaj jeszcze na wypowiedź Osób bardziej doświadczonych. Życzę powodzenia