Witajcie moturzyści. W niedzielę po południu wybrałem się na krótką wycieczkę moją Hondzią zatrzymałęm się nad rzeką aby popodziwiać płynących kajakarzy. Ja do odpalenia a tam tylko jakieś syczenie w okolicy rozrusznika to ja maszynę na pych dojechałem do domu. W domu próbuję uruchomić, naciskam włącznik startera, kontrolki zaczęły przygasać kolega mówi ze to akumulator. Podładowałem akumulator, ponowna próba rozpalenia kontrolki przygasają i słychać jakieś terkotanie tak jakby jakiegoś przekaźnika pod siedzeniem Hondzi. Podczas jazdy (rozpalam cały czas na pych) szybkościomierz raz działa raz nie działa(jest elektroniczny) i zanika wyświetlanie się licznika kilometrów. Koledzy jaka wasza opinia czy ktoś się z czymś takim spotkał?
Romi125
Odpowiedz do tematu
: Poważny problem z odpaleniem
:
Akumulator Podłącz na chwilę jakiś inny nawet z auta kablem i zobacz czy odpali i jak Ci kontrolki i zegary będą pracowały...
"Cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
:
Do sprawdzenia: przekaźnik, akumulator, ładowanie i rozrusznik.
:
...tylko pamiętaj o zastosowaniu dobrych jakościowo kabli.
minkes napisał/a: |
Akumulator Podłącz na chwilę jakiś inny nawet z auta kablem i zobacz czy odpali i jak Ci kontrolki i zegary będą pracowały... |
...tylko pamiętaj o zastosowaniu dobrych jakościowo kabli.
:
Tak jak piszą koledzy - prawdopodobnie akumulator dokonał swojego żywota.
Miałem kiedyś podobny objaw. Pojechałem na zakupy, pod sklepem próbuję odpalić, a tu trzask i klekotnięcia rozrusznika. Potem naciskanie startera skutkowało przygasaniem kontrolek. Podładowywanie akumulatora nie przynosiło poprawy.
Trza będzie kupić nowy.
Miałem kiedyś podobny objaw. Pojechałem na zakupy, pod sklepem próbuję odpalić, a tu trzask i klekotnięcia rozrusznika. Potem naciskanie startera skutkowało przygasaniem kontrolek. Podładowywanie akumulatora nie przynosiło poprawy.
Trza będzie kupić nowy.
:
Romi 125, sprawdź czy masz elektrolit (jeśli nie masz żela), aku motórowe lubią wysychać, jak nie masz a nie pogięły Ci się blaszki może wystarczy zalać elektrolitem.
"Cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
:
W żadnym wypadku.
Jeżeli już, to wodą destylowaną lub demineralizowaną.
Z krainy zwątpienia, pozdrawiam Cię Gość nieśmiało.
minkes napisał/a: |
Romi 125, sprawdź czy masz elektrolit (jeśli nie masz żela), aku motórowe lubią wysychać, jak nie masz a nie pogięły Ci się blaszki może wystarczy zalać elektrolitem. |
W żadnym wypadku.
Jeżeli już, to wodą destylowaną lub demineralizowaną.
Z krainy zwątpienia, pozdrawiam Cię Gość nieśmiało.
:
Jeśli nie ma nic, jest sucho należy wlać elektrolit!
R0bi napisał/a: | ||
W żadnym wypadku. Jeżeli już, to wodą destylowaną lub demineralizowaną. |
Jeśli nie ma nic, jest sucho należy wlać elektrolit!
"Cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
:
Proszę, nie pisz bzdur.
Z krainy zwątpienia, pozdrawiam Cię Gość nieśmiało.
minkes napisał/a: | ||||
Jeśli nie ma nic, jest sucho należy wlać elektrolit! |
Proszę, nie pisz bzdur.
Z krainy zwątpienia, pozdrawiam Cię Gość nieśmiało.
:
Nie pisz takich głupot, należy zalać wodą destylowaną myślisz że ten kwas co był to wyparował razem z wodą ?
minkes napisał/a: |
Jeśli nie ma nic, jest sucho należy wlać elektrolit! |
Nie pisz takich głupot, należy zalać wodą destylowaną myślisz że ten kwas co był to wyparował razem z wodą ?
Nic tak nie zabija czasu jak motor
:
Z własnego doświadczenia powiem tak - jeśli aku wysechł do cna, to jest to dość dobry powód, by sprawić sobie nowy
A jeśli już ktoś chce ratować stary, to polecam sprawdzony sposób - wypłukać kilka razy destylanką lub demineralką, następnie zalać tym samym i naładować, potem wylać to, co było w aku, powtórzyć akcję jeszcze ze dwa razy i dopiero potem zalać nowym elektrolitem i uformować na nowo. Tak przynajmniej w dawnych czasach w szkołach elektrycznych uczyli. Ale wtedy nowy akumulator był na wagę talonu
Teraz nie wiem, czy by mi się chciało tak babrać, czy nie wolałbym potruchtać po nowy
-------------------------------
Witaj Robi z księstwa Jagai
A jeśli już ktoś chce ratować stary, to polecam sprawdzony sposób - wypłukać kilka razy destylanką lub demineralką, następnie zalać tym samym i naładować, potem wylać to, co było w aku, powtórzyć akcję jeszcze ze dwa razy i dopiero potem zalać nowym elektrolitem i uformować na nowo. Tak przynajmniej w dawnych czasach w szkołach elektrycznych uczyli. Ale wtedy nowy akumulator był na wagę talonu
Teraz nie wiem, czy by mi się chciało tak babrać, czy nie wolałbym potruchtać po nowy
-------------------------------
Witaj Robi z księstwa Jagai
Nigdy nie piję przed piątą po południu.
Na szczęście zawsze gdzieś na świecie jest piąta po południu.
Moje byłe Zochy: VT 600, VT 750, VT 1100 i Zocha obecna: VTX 1300
Na szczęście zawsze gdzieś na świecie jest piąta po południu.
Moje byłe Zochy: VT 600, VT 750, VT 1100 i Zocha obecna: VTX 1300
:
Asgalt, teraz to nic nie daje. Robią takie gówno, że jest nie do uratowania.
Romi125, sprawdź czy nie masz zaśniedziałych klem na aku i czy czasem nie poluzowały się kable na rozruszniku (może też zaśniedziały).
Ten objaw bardziej pasuje do zaśniedziałych styków i braku masy niż do padniętego aku.
minkes, pozwolę sobie pozostawić twoje rady bez komentarza.
Romi125, sprawdź czy nie masz zaśniedziałych klem na aku i czy czasem nie poluzowały się kable na rozruszniku (może też zaśniedziały).
Ten objaw bardziej pasuje do zaśniedziałych styków i braku masy niż do padniętego aku.
minkes, pozwolę sobie pozostawić twoje rady bez komentarza.
...a ósmego dnia Bóg stworzył Shadowa...
http://www.shadow.org.pl/...p=256254#256254
wydechy własnej konstrukcji
http://g.co/maps/t9uzt
http://www.shadow.org.pl/...p=256254#256254
wydechy własnej konstrukcji
http://g.co/maps/t9uzt
:
Witam.
Podepnę się pod ten temat bo mam podobny a może wręcz taki sam problem.
Sytuacja zmusiła mnie do ruszenia Hani późnym wieczorem (auto zostało dla żony z chorą córką w razie szybkiej akcji z lekarzem). Ubrany siadam na motor a tam kontrolki gasną przy próbie uruchomienia. Myślę sobie - kawałek czasu nie jeździłem - będzie ponad 2 tygodnie - pewnie akumulator słaby. Z popędu wskoczyłem na motor i ten odpalił.
Przejechałem jakieś 20 km i załatwiłem sprawy w kilkanaście minut. Powrotne odpalanie takie same - z pychu Hania ruszyła. Jechałem tak do domu aż okazało się że paliwa mało więc tankowanie. Potem już nawet z pychu nie chciała moja piękna Hania ruszyć. Odpalała na jednym garze i tak pyrkała sobie jak trzymałem ją na gazie. Ruszyłem do domu dalej jadąc 10-15 km/h ale jakoś to szło. Nagle Hania załapała drugi gar i ruszyła jak oszalała ( by nie zgasła musiałem gaz odkręcać ciągle do oporu).
Przy zwolnieniu niestety zgasła na amen i zostało mi ostatnie kilkadziesiąt metrów pchania.
Dodam że jakiekolwiek włączenie świateł czy kierunkowskazów powodowało gaśnięcie silnika.
Stawiam na akumulator ale pytam się doświadczonych użytkowników - czy motor mając wysokie obroy silnika może jechać mimo padniętego akumulatora ?
Czy ktoś może wskazać mi miejsce gdzie ten akumulator się mieści w naszych maszynach - jestem zielony względem mechaniki a nie chcę "gdybać" i rozbierać całej maszyny.
Podepnę się pod ten temat bo mam podobny a może wręcz taki sam problem.
Sytuacja zmusiła mnie do ruszenia Hani późnym wieczorem (auto zostało dla żony z chorą córką w razie szybkiej akcji z lekarzem). Ubrany siadam na motor a tam kontrolki gasną przy próbie uruchomienia. Myślę sobie - kawałek czasu nie jeździłem - będzie ponad 2 tygodnie - pewnie akumulator słaby. Z popędu wskoczyłem na motor i ten odpalił.
Przejechałem jakieś 20 km i załatwiłem sprawy w kilkanaście minut. Powrotne odpalanie takie same - z pychu Hania ruszyła. Jechałem tak do domu aż okazało się że paliwa mało więc tankowanie. Potem już nawet z pychu nie chciała moja piękna Hania ruszyć. Odpalała na jednym garze i tak pyrkała sobie jak trzymałem ją na gazie. Ruszyłem do domu dalej jadąc 10-15 km/h ale jakoś to szło. Nagle Hania załapała drugi gar i ruszyła jak oszalała ( by nie zgasła musiałem gaz odkręcać ciągle do oporu).
Przy zwolnieniu niestety zgasła na amen i zostało mi ostatnie kilkadziesiąt metrów pchania.
Dodam że jakiekolwiek włączenie świateł czy kierunkowskazów powodowało gaśnięcie silnika.
Stawiam na akumulator ale pytam się doświadczonych użytkowników - czy motor mając wysokie obroy silnika może jechać mimo padniętego akumulatora ?
Czy ktoś może wskazać mi miejsce gdzie ten akumulator się mieści w naszych maszynach - jestem zielony względem mechaniki a nie chcę "gdybać" i rozbierać całej maszyny.
Pamiętaj - dzieci czekaja na Twoje organy - Jeździj dla nich - nie dla siebie.
:
Masz jakiś problem z elektryką. Gdyby to tylko aku padło maszyna po odpaleniu pracowałaby normalnie- ma własne ładowanie. Sprawdź na początek świece, przewody WN. może gdzieś cewka ma przebicie, a najprawdopodobniej masz gdzieś na kablach zwarcie, trochę szukania ale w końcu mamy zimę
"Cztery kółka potrafią poruszyć ciało, ale dwa ruszają duszę"
:
Odpowiedz do tematu
Thorn, rozwiazales jakos problem? Mam idenytczna sytuacje.
Jedynie do jakiego wniosku dochodze, to ze cos gdzies przywiera, bo w tym samym momencie motocykl gasnie. Pozniej nie da sie go zapalic - slychac tylko przekaznik i nic poza nim.
Jedynie do jakiego wniosku dochodze, to ze cos gdzies przywiera, bo w tym samym momencie motocykl gasnie. Pozniej nie da sie go zapalic - slychac tylko przekaznik i nic poza nim.