Szanowny Kolego Zdroyek, wiem, że stan techniczny jest istotny. Najbardziej istotny. Resztę można ogarnąć według gustu, uznania i zasobności portfela. Zabiegam o rocznik 2003+ bo zgodnie z tematem, gdzie jest rozkminka odnośnie tajemnicy numerów VIN, cytuję: JC31 ma smarowanie "ulepszone" względem JC29, tj. dodany jeden kanał dla oliwy, która dociera lepiej gdzieś tam ;). Koniec cytatu. Ot i cała tajemnica moich rocznikowych wyborów. Ale się nie upieram.

Szanowny Kolego Goldix, chodzi o korek spustowy oleju. Jak na załaczonym schemacie. Z całą pewnością mogę to stwierdzić. Sadzałem tam ryja i macałem. Tłusto jest. I tam to ustrojstwo było podłączone. Jeszcze kabelki wiszą, bo się od kręcenia korkiem up …, przepraszam urwało. To jeszcze Niemiec montował. Można podejrzeć co to za ustrojstwo jest na ogłoszeniu, którego link dodałem do mojego zapytania o moto z dnia 05/11/2019 o godzinie 13:52 (u mnie w przeglądarce wyświetla jako 8 stronę tematu). Jak klikam w link to jeszcze działa - archiwum. Cena z ogłoszenia już nieaktualna. Celowa do zbicia. Dodatkowo jeszcze szyba i pokrowiec nieużywany na moto w prezencie. Człowiek sprzedaje, bo nie jeździ. Moto w tym sezonie zrobiło niespełna 500 kilometrów. Tak wynika z aktualnego stanu licznika, jak i ze strony historiapojazdu.gov.pl.

to ogloszenie wisi od lipca o ile dobrze pamietam albo nawet wcześniej wiec przypuszczenie że moze cos być z nim nie tak

Szanowne Grono. Jestem już po wizycie i oględzinach w serwisie. Moto wypadło dobrze. Szczególnie silnik (kompresja książkowa), zawieszenie, łożysko główki ramy, tu nie ma się czego czepiać. Moto pali na dotyk, kwestia korka spustowego oleju rozwiązania (poprzedni po prostu nie trzymał), jest kilka drobnych obtarć i tyle. Ogólnie jak na rocznik 2003 mechanicznie jest dobrze. Tyle tylko, że z racji braku czasu moto jest lekko zapuszczone/zaniedbane. Ale to do ogarnięcia/domycia/doczyszczenia.
Jedyne co mnie zaniepokoiło i zostało również zauważone przez pracowników serwisu, to elektryka, która odzwierciedla całą historię motoru, czyli po zdjęciu boczków widocznych jest kilka śladów działalności poprzedniego właściciela (jeszcze Niemca, który chyba był gadżeciarzem), tzn. jakaś wiązka prowadząca donikąd, jakiś zaślepiony przewód, jakaś wtyczka od czegoś, czego już nie ma. Pisząc krótko, elektryka jest z lekka pobałaganiona. Ale nie wpływa to na ogólne poprawne działania elektryki. Ja rozumiem, że chcemy mieć ładowarkę, to coś innego, później się to okazuje zbędne i zostaje kabelek. Życie. Jeden robi wszystko starannie, dokładnie, a kwestia dokładności i estetyki jak wiemy jest mocno dyskusyjna.
Jak to jest w Waszych motorach????? Dużo śladów działalności poprzednich właścicieli???? Bać się tego lekkiego, że tak napiszę elektrycznego bałaganu????

nie bać się, jak ktoś coś robił to dbał aby było ok.

jak każdy używany ma jakąś historię ;), przypuszczam, że i u mnie znalazł by się jakiś kabelek bez końca ;), sprawdzić tylko czy nie ma na nich napięcia i po kłopocie, moto ma co najmniej 16 lat, więc i znak czasu musi pozostać, niestety kupując pierwsze moto ma człowiek tyle zastrzeżeń, że nawet te z salonu są do poprawki, przy następnym będzie łatwiej, pamiętaj, że kupujesz "najgorszą" pojemność handlową ;)

Tak, doskonale to rozumiem. Moje pytanie wynikało jedynie z baku doświadczenia w tej materii (elektryka), a co za tym idzie pewnych obaw. W skrócie, nie znam się, nie mam pojęcia z jakim ryzykiem się to wiąże. Po przemyśleniach i Waszych komentarzach, za co bardzo bardzo Wam dziękuję, diabeł już nie taki straszny. W sumie nawet mocno zbałaganiona elektryka da się ogarnąć. Kwestia czasu, no i pieniędzy ma się rozumieć.

bogdi napisał/a:

pamiętaj, że kupujesz "najgorszą" pojemność handlową ;)

Niewątpliwie, ale jest to najlepsza i najładniejsza "pojemność handlowa" w swojej kategorii/klasie

tak to jest, że człowiek często oczami kupuje - a to droga sprawa Panie ;)

Gdzieś czytałem że Honda Shadow 125 z pierwszego roku produkcji ( 1999 ) ma jakąś wadę polegającą w układzie chłodzenia,oraz smarowania. Naprawiono to dopiero w 2000r.

To i ja zapytam bardziej doświadczonych, bo kotłuję się z myślami i proces podjęcia decyzji powoduje eksplozje w mózgu:).
Szukam dalej, a póki co znalazłem do 11kzł dwie sensowne propozycje:

1. 99 rok, zadbana, gmole, wydech oryginalny. Wymieniony napęd i opony 2tys KM temu. Z Niemiec, od dwóch lat w kraju bez blokady. Termometr oleju i obrotomierz. Jc29a. 9500 pln.

2. 2004 rok, mniej zadbana, wgnieciony bak i lekko chłodnica od kierunkowskazu. Wydech silver tail. Wymieniona tarcza przednia i manetka hamulca. Widać rdzę na kierownicy w niektórych miejscach. Przedni błotnik mocno porysowany. Napęd do wymiany. Odblokowana, jc31a. 10800 pln.

Nic na nich nie widać niestety, bo są robione z daleka i tam prezentują sie oba pięknie, ale oczywiście bez detali. Byłem je oglądać osobiście z kolegą, który już trochę jeździ. Mechanicznie obie są okay, z tym że w tej młodszej jest do zrobienia napęd (jakieś 500zl z robocizną DID). Silniczki w porządku, uszczelnicze na kierownicy oba w porządku.

Zakładam, że po mojej stronie do akceptacji należy stan wizualny bo rocznika nie powinno się tak bardzo brać pod uwagę a przebieg to już w ogóle (nauczony na samochodach:)). Bardziej się tutaj miotam, czy patrzeć na smarowanie łożyska rozrządu przy 99 roczniku oraz mniejsze dysze. Czy to ma jakieś solidne znaczenie? Oczywiście też mogę odpuścić i poszukać zadbanej sztuki od 2001 roku.