Jak pisałem wczesniej, rok temu w tym samym warsztacie wymieniałem dętkę (+ponowne wyważenie) po kapciu, 05h z przerwą na fajkę i bajerę z mechanikiem. Niestety wczoraj się dowiedziałem że ten człowiek, lat ok 30 leży w śpiączce od 3 tygodni, stan krytyczny (wiem to z 3-ciej ręki). Nie zmieścił się w zakręt, Ninja minęła drzewo, on niestety nie. Ci co mi wymieniali oponę to fajne chłopaki, ale oponę szybko wymienią w taczce. W sobotę miałem jechać na ponowne wyważenie do innego warsztatu, ale niestety alkomat sie zj*bał i pokazywał jakieś bzdury :). Warsztat motocyklowy w Głownie k. Łodzi, w promieniu 30km nie ma innego, tak że nie trudno znaleźć. Co mogę powiedzieć, właściciel motocyklista, człowiek OK ale... chyba coś mu zaszkodziło. Na dzień dzisiejszy, szkoda czasu i pieniędzy, nie wspomnę że wydech zarysowany bo nie chciało im się głupiej szmaty rzucić na kominy
mimo wszystko uważam, że maszynkę z Tajwanu mozna tam śmiało odstawić