Witajcie
Ostatnio wyciągnąłem motocykl na przejażdżkę po okolicy i pojawił się problem. Odpaliłem go na ssaniu i po ok 30sek wcisnąłem dzwigienkę od ssania aby ssanie wyłączyć - obroty oczywiście spadły. Wyjechałem na miasto i gdzieś tak na 4tych światłach, gdy czekałem na zielone nagle obroty wzrosły, dokładnie tak jakbym znowu włączył ssanie. Dźwigienka jest w pozycji OFF ale obroty cały czas są wysokie i nie wiem co się mogło stać. Jestem laikiem i w zasadzie za każdą cenną radę będę wdzięczny. Czy to będzie raczej pierdołka czy bez rozkręcania i poważniejszego grzebania nie obejdzie się? Jest możliwość, że po prostu gdzieś linka od ssania mogła o coś zahaczyć i jest naciągnięta z tego powodu? Dodam tylko, że gdy teraz spróbowałem odpalić na ssaniu to w ogóle złapał kosmiczne obroty, po wyłączenia ssania spadły ale nadal na poziomie jak kiedyś na ssaniu.

Linka jest bardzo krótka i raczej nie ma gdzie się zahaczyć.
Ale, nie wiem jak jest innymi sześćsetkami ale u mnie jest tak że zależy gdzie zaleje paliwo to muszę regulować obroty jałowe ręcznie. Czasami są za niskie że aż silnik gaśnie a czasami ma obroty jak by na ssaniu latał.